a na jakie maposy polujesz?
zabel 14:41 środa, 13 stycznia 2010
ej tam, ja raczej nie piszę nic ciekawego....
tatanka 13:28 środa, 6 stycznia 2010
To prawda kremik wymiata:D po co przepłacać:D chociaż czasami nie lubię kominiarki, tylko kremik - bo materiał zaparuje, obejdzie szronem i tez jest zimno;/ nie wiadomo co gorsze:) Ze ja wcześniej nie wpadłam na Twój blog, o niedopatrzenie:D pozdrower!!!
kuguar 19:37 wtorek, 5 stycznia 2010
no niby masz rację. ale jak sie próbowałam smarować kremem który na naklejce miał śnieżynke i był specjalistyczny niby dla ludzi którzy przejawiają jakąś tam aktywność sportową na zewnętrzu zimą, to niestety ale niestety nie dość że był droższy, to jeszcze dodatkowo gorszy.
tatanka 19:20 poniedziałek, 4 stycznia 2010
Nie polecam niesmarowania się, w zeszłym roku jak się 1 stycznia nie posmarowałam, to poodmrażałam sobie trochę skórę wkoło oczu i wyglądałam jak brzydki miś panda. W dodatku panda w ogóle nie chciała zejsc.
Też sie smaruję kremem dla niemowląt... tylko trzeba pamiętać, że niemowlęta nie jeżdżą na rowerze przy - 10 :)
kosma100 19:12 poniedziałek, 4 stycznia 2010
Pozdrawiam