najpierw na russkij nr 2, potem na basaj i z powro. Nie było kolegów:( To spowodowało, że dostałam taki wycisk, że wczorajszy "wycisk" wydał mi się lajtem. Coś słabo ruszam teraz rękami.... Tempo z basenu miałam bardzo godne i dostojne.
Na ruski nr 1 i potem na basen na wystepy gościnne i z basenu . W sumie wycisk był. Na basenie oczywiscie. Szkoda trochę tego lutego, no ale nie przewidziałam, że rypnie mnie choroba drugi raz...
na russkij, wzięłam nie ten rowerozamykacz i trzeba było wrócić do chaty po właściwy. Potem na basen, instruktor dowalił tysiące basenów żabą, a to nie jest mój styl. Szczerze mówiac, ja po prostu nie umiem tym pływać. Tzn. radzę sobie, ale nie wyścigowo, nawet nie przyzwoicie:/ Dostałam takiego skurczu, że musiałam wyleźć z basenu O_o żeby się jakoś go pozbyć. Na szczęście potem już były ludzkie style-kraule i delfiny. Nie mam pojęcia, co u diabła robię z tym klasykiem źle.
Wagasem na ruskij a potem na basen na występy gościnne.Na basenie nareszcie chłodna woda. Z powrotem śnieżyło, ciapowato na drodze. Pozdrawiam, bez odbioru.