Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2007

Dystans całkowity:1214.40 km (w terenie 573.00 km; 47.18%)
Czas w ruchu:64:14
Średnia prędkość:18.91 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:75.90 km i 4h 00m
Więcej statystyk

z Poznania do Puszczykowa

Sobota, 26 maja 2007 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie
z Poznania do Puszczykowa nad Wartą, potem Mosina, Czempiń, Racot, Manieczki (tak tak te slynne Manieczki) Mosina, Puszczykowo i do Poznania, potem przelot miastem.
Upał potworny, ale miłe towarzystwo:)
Ilosci wypitych płynów - olbrzymie

dzisiaj WPN - i piekna gleba

Piątek, 25 maja 2007 · Komentarze(0)
dzisiaj WPN - i piekna gleba na zjezdzie nad jezioro Jarosławieckie:)
Upał straszny-miałam sie jeszcze gdzies przejechac dalej, ale wymiękłam niestety
do nadrobienia jutro!:)

dzisiaj trasa do Środy Wielkopolskiej

Kategoria w ekipie
dzisiaj trasa do Środy Wielkopolskiej
powrót mocno kombinowany:Słupia Wielka,Śnieciska,Polwica (Polędwica?),Łękno, Kaleje, Czmoń, Radzewo,Radzewice, a potem przez las, taki śmieszny mostek i wkoło stodoły;),Żerniki, Tulce, Garby i do Poznania
mam spalony pysk i nie tylko pysk

Nareszcie w terenie i to bardzo

Sobota, 19 maja 2007 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie
Nareszcie w terenie i to bardzo ładnym - trasa do Obornik jest naprawdę urokliwa.
Z powrotem było równie ładnie - kwiaty po pachi, podstępne kałuże, rower znowu jak nieboskie stworzenie upaćkany, ja też:) Powrót trochę przez okolice Śnieżycowego Jaru, trochę przez Puszczę Zielonkę...Kwitnących głogów mnóstwo:)

Wyłączyli mi prad na parę

Piątek, 18 maja 2007 · Komentarze(4)
Wyłączyli mi prad na parę godzin, skutkiem czego mogłam sobie pojechać na wycieczkę (przymusowe wolne)
Pojechałam do Gniezna...Po drodze gonił i obszczekał mnie niesympatyczny Burek i o prawie zawał przyprawił bażant.
Wybił mi juz 1000 km na nowym rowerze - niezle chyba jak od czasu zakupu:)
Pobładziłam trochę, w konsekwencji km wyszło ile wyszło (przewidywałam jednak troche mniej)
Taaaak, błądzic to ja umiem niezwykle efektownie
tych terenowych kilometrów niestety tym razem mniej - ale jutro sie poprawię.
ja jednak nie lubię asfaltu ehhhhh...
Zabłociłam rower i siebie - wyglądamy jak nieboskie stworzenia...

po WPN, samotnie
fajne

Niedziela, 13 maja 2007 · Komentarze(10)
po WPN, samotnie
fajne nieznane sciezki...
i lekka modyfikacja
doszła jeszcze wizyta w różowym królestwie lalek barbie
czyli u chrzesniaczki