W zeszłym tygodniu ubrałam się za ciepło, jak jechałam załatwić to samo, więc dzisiaj ubrałam się nie za ciepło i prawie zamarzłam na śmierć. Jechałam na douczenie i nauczyłam się wielu pozytecznych słów, których jednakowoż nie zacytuję bo wyjdę na nie wiem kogo.
A rano jak szłam kolo stadionu to zrobiłam zdjecie, które postanowiłam umiescić:
Poznań - Kórnik - powrót przez Dachową, Robakowo, Tulce - Poznań Wycieczka super, tylko że pod koniec, jak juz samotnie po pozegnaniu towarzystwa zmierzałam w kierunku domu, napatoczył się jakiś obywatel który na mnie nawrzeszczał i chcial wzywać policję z powodu, że zjechałam ze ścieżki rowerowej i przejechałam 10 metrów po chodniku (całkiem pustym, dodajmy, i szerokim na 3 metry chyba), żeby się dostać do ulicy, którą już zwyczajnie pomykam do siebie. Powiedziałam mu , zeby wezwał tę policję jak musi i pojechałam do domu.
Poznań - Malta - Gruszczyn - Puszcza Zielonka kombinacje - Lednica i wkoło jeziora - powrót przez pola i błoto aż do Puszczy Zielonki - przez Tuczno gdzie mozna zjesć tanią pożywną i całkiem smaczną zupę - przez Kicin i Koziegłowy do Poznania
Terenu dzis dużo, bardzo błotnistego na zmiane z mokrym piaskiem, a szczytem ekstremy był przejazd przez pole truskawek. Dość zimno, miejscami wiatr po pysku, ale fajnie, no i czasem tez słońce. Zwierzęta napotkane: bażant i szczekliwe kundle, i bardzo głośne i agresywne stado perliczek (co poniektóre wdały się nawet w pogoń za rowerami) oraz jakies dwa ptaki drapieżne, ale nie wiem jakie.
na razie jedno zdjęcie z błotem:
albo dwa:
i trzecie (to dalej tam to jest pole truskawek)
kolega jedzie Piastom na spotkanie. Piastowie zadowoleni:
niezidentyfikowany święty:
który trzyma w jednej rece pióro a w drugiej jak na moje jakąś wysoce niepraktyczna packę na muchy:
chalupa w której jak nic-straszy:
i juz w Poznaniu: katedra i most ładnie oświetlona, ale mój aparat nie daje rady z takimi rzeczami z ostrością:
W te i we w tamte, na douczenie z języka. Bilety MPK fatalnie zdrożały i to mnie zmobilizowało. A ubrana byłam rzecz jasna nierowerowo więc czułam się jak misio zdzisio bo za duzo warstw na sobie.... i własnie widze że ta średnia jest niemożliwa jakas jak na mnie nie chcącą się zapocić przed spotkaniem - popatrz no na ten licznik babo jeszcze raz... hehe i wszystko jasne...teraz gra
Wycieczka w większej grupie, bardzo wesoła, a śniezyczki bardzo ładne i w takiej masie robią wrażenie. Zdjęcia zrobiłam, ale lenistwo nie pozwala mi ich wstawiać...
Poznan - Swarzędz - Biskupice - Pobiedziska - no i dalej podobnie jak to kiedyś było juz w tym roku, ale nie chce mi sie szukać..Powrót przez Swarzędz, w każdym razie...Wstawiłabym zdjęcie które zrobiłam w kosciele takiej fajnej szparce na ofiary co łaska, ale tez mi sie nie chce i zapomniałam chyba swojego hasła na photo.bike.stats...