wieczorem juz samochójem na basen, zajecia z instruktorem: zapamiętane: rozruch - 50 metrów kraul 200 metrów żabka - 6 x 25m pełnym stylem, 2 x 25m dokładanie ruchów nóg do delfina 100 metrów kraul - 2 x pełen styl, 2 X 25m ćwiczenia z dokładaniem rąk 100 metrów kraul - 2 x pełen styl, 2 x dokładanie rąk z przodu naprzemiennie 100 metrów grzbiet -2 x pełen styl, 2 x 25 m - ćwiczenia 100 metrów grzbiet, 2 x pełen styl, 2 x 25 metrów - ćwiczenia -obroty 200 metrów żabka tak jak na początku 25 metrów delfin bez rąk 25 metrów delfin nogi, ręce żabka 25 metrów delfin pełen styl 50 metrów kraul (znikly mi z pamieci jakies ćwiczenia do delfina, 25 metrów)
pociągiem do Wrześni, potem do Witkowa, Powidz, nad Jez. Niedzięgiel, miedzy jeziorkami, Słowikowo, Trzemżal, Zieleń, Trzemeszno:) - Sebek, nie dałam Ci znać bo decyzja o tym gdzie jedziemy była podjęta w ostatniej chwili.... - Gniezno pogoda piękna i babie lato, mi sie przykleiło do nosa, a Jackowi nie do nosa tylko wręcz przeciwnie, takie chyba dwumetrowe... Z Gniezna pociągiem do Poznania. Bilety na rower już nie będą po złotówce od jutra:( do Wrześni osobowy, dwie osoby + 2 rowery = razem chyba równo 20 zł.(rowerowy 1zł) z Gniezna osobowy - 2 osoby +2 rowery - razem chyba prawie 20 zł ale niecałe (rowerowy 1zł) wpisuję ceny bo potem zawsze zapomnę
wieczorem basen, zajęcia z instruktorem. rozruch - 2 x 25m kraul ćwiczenia z kraula - 100m + 100m ćwiczenia żabka - 100m + 100m 25m kraul + 25 m żabka x 12 (300m jednym ciągiem) delfin 25m + 3 x 25m kraul
dostałam do obejrzenia film, a to piosenka z niego, która mi się baaardzo spodobała:)
najpierw waggiem na basen. -potem do biblioteki, potem do lidla zakupić ser, -potem do rotringa kupić matę do cięcia a3 która to mata nie zmieściła mi się w plecaku, i do domu jechałam jednoręcznie, bo matę musiałam w ręce trzymać.
Na basenie: 200m kraul 100m żabka 100m grzbiet 200m kraul 200m żabka 200m kraul ćwiczenie oddechu 500m kraul i na koniec 50 glajchem
asfaltem do Mosiny, potem do Sowińca, szlakiem zygzakiem niebieskim pieszym przez las - pełno grzybiarzy, ale jakoś dziwnie mało mieli w wiaderkach; potem różnie, częściowo szlakiem Śladami Wybickiego, ale pożarte żółte mirabelki osłabiły naszą czujność i gdzieś tego Wybickiego zgubiliśmy. Powrót przez Żabno, Mosinę, Puszczykowo.
Wycieczka z Cyklistami z Poznania. Grupa liczna - 12 osobowa, prowadziła Karolina. W całej grupie były jedynie dwie kobity - Kierowniczka wycieczki, no i ja. Najpierw pociągiem do Wronek, potem szlakiem ale czesto też i zupełnie bez szlaku przez chęchy. Powrot z Nowego Tomyśla pociągiem. Było bardzo fajnie, zwłaszcza odcinki rodem z dżungli gdzie jeszcze nie przekulało się koło rowerzysty (aż do soboty) przysparzały wiele uciechy.Szlak rowerowy się nie gubił, za to szlak czerwony pieszy to się pojawiał, to sobie znienacka znikał, na dodatek był szlakiem nie tyle czerwonym, co zmurszałym i dość trudnym do rozpoznania. Było też dośc sporo piasku. Jednym słowem, na nudę naprawdę nie można było narzekać. Mi się bardzo podobało:)