Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:660.35 km (w terenie 260.00 km; 39.37%)
Czas w ruchu:34:52
Średnia prędkość:18.14 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:55.03 km i 4h 58m
Więcej statystyk

mogileńsko

Niedziela, 30 maja 2010 · Komentarze(3)
Kategoria z Jacem
Osobówką z rana do do Mogilna.
Potem: Mogilno - Wieniec - Niestronno - wijący się szlak Leszka Białego - Bełki - wzdłuż Gąsawki - szlak pałucki wijący się niemniej ochoczo - Jez. Oćwieckie, Jez. Chomiąskie - Chomiąża Szlachecka - Jez. Foluskie, Jez. Ostrowieckie - Kierzkowo - Rycerskie - error nawigacyjny - Chomiąża Księża - ponowny error - Białożewin - Wenecja - Muzeum Kolei Wąskotorowej - Godawy - Gąsawa - Marcinkowo Górne - Złotniki - Rogowo - Rzym - Popowo Ignacewo - Mieleszyn - próba reaktywacji sił - Kłecko - Czechy - Dziećmiarki - Imiołki - Skrzetuszewo - Latalice - Węglewo - Pobiedziska - w pociąg i w chatę. Nie dojechaliśmy rowerami bo a) usłyszeliśmy przez tel że leje jak z cebra, b) bo wymiękłam.
Dzisiejsze terenowe fragmenty były bardzo fajne, w górę w dół w górę w dół z widokami na liczne jeziora, ale gdzieniegdzie to się przedzieraliśmy taszcząc rowery przez pokrzywy, momentami też było piaszczyście. Szlak Leszka Białego pare razy nam znikał, by się znikąd niespodziewanie pojawić, podobnie ten pałucki. Chmary komarów. Muzeum-skansen w Wenecji bardzo fajne. Deszcz złapał nas dwa razy, raz przeczekaliśmy chwilę, a za drugim razem był kompletnie niepoważny.

droga na Wieniec!:


jest uroczo i zielono:



dwupasmówka:


szlak został, ale dróżka gdzieś zniknęła:


ktoś zabrał pieniek:


kapliczka w barwach ukraińskich:


w Wenecji, wąskotorowa kolejka:




wnętrze wagonu:



porównanie:


a w Rogowie - chóry seniorów:


nowy Świety Wawrzyniec do kolekcji - z Dziećmiarków:

obijactwo

Sobota, 29 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria z Jacem
...Obijanie jakiego świat nie widział, może to z przepracowania wynikło, albo z wrodzonego lenistwa. Dodatkowo jeździłam tak jakbym na rower pierwszy raz w życiu wsiadła, jak kompletna łajza, całe szczęście głównie po lesie...Ukoronowaniem tego było wpadnięcie w leśną jamę i nakrycie się rowerem, co nastąpiło po jakimś czasie po ostrzeżeniu mnie przez Jacka - Uważaj - tu jest dziura...na co odpowiedziałam - Widzę widzę. Po czym w nią efektownie i z wrzaskiem wpadłam. Ziemia była bardzo miękka, wiec był to niezwykle bezpieczny upadek. Może to taki dzień - Jacek za to wleciał nogami w strumień - pierwszy raz w życiu widziałam, żeby tak dziwnie przejeżdżał wodę, w końcu to on jest ten, który się nie wywraca.
Po takich emocjonyjących przygodach w WPN pojechaliśmy popatrzeć, jak bardzo podniosła się woda w Warcie. Przedtem sprawdzaliśmy, jak się sprawy mają w Luboniu.
Na moście, juz w mieście, zagadałam bikestatowicza Jarzynę - pozdrowienia:)

szlak do Puszczykowa, ten asfaltowy, zalało, z kolei ten Nadwarciański - w ogóle jest pod wodą...


Jez. Jarosławieckie:


przeszkody nad Jez. Jarosławieckim:


zielenizna:


Jarosławieckie:


bieg z przeszkodami, Rez. Pojniki, stary szlak zółty (teraz poprowadzony jest trochę inaczej)


w WPN - protest:


a w Puszczykowie tu można ze skrzynki:

Wełnianym szlakiem (przynajmniej częściowo)

Niedziela, 16 maja 2010 · Komentarze(6)
Kategoria z Jacem
Poznań - Malta - Gruszczyn - Uzarzewo - Biskupice - Promno - Pobiedziska - Złotniczki - Pomarzanowice - Węglewo - diabli wiedzą jak - Lednogóra - Dziekanowice - błąd nawigacyjny, skutkiem czego Łubowo - Rzegnowo - Braciszewo -Gniezno -
Wełnica -Orchoł - szlakiem nad Wełną - Mielno - dalej nadwełniański - Dziadkowo -Rzym - Kowalewo -Popowo-Ignacewo - Przysieka -Mieleszyn - Świniary -Chabrowo - Wilkowyja -Kamieniec -Olekszyn -Rybno Wielkie -KIszkowo - Sroczyn - Łagiewniki -
Główienka - Pobiedziska - Promno - Biskupice - Gruszczyn - Poznań Malta -chata

W planach było wstać rano i pojechać do Gniezna pociągiem, stamtąd wjechać na Wełniany Szlak i nim jechac tak długo aż siły i ochota opadną, albo opadną deszcze na przykład. Jednak lenistwo zweryfikowało te plany, na pociąg wstać nam się zupełnie nie chciało, jednak jakiś czas później nastapiła mobilizacja i wyjazd. Do Gniezna pojechaliśmy zamiast pociągiem - rowerami.

Lepiej nie zostawiać roweru na noc wtedy gdy rozradowani kibice Lecha świętują na mieście, bo można go potem nie poznać:


wszędzie jajecznica ze szczypiorkiem:


a gdzieniegdzie serek kozi:


na Gniezno!:


w Gnieźnie: niezbyt piękny, ale za to jaki długi:


Wełna, jeszcze malutka:


Rumak na moście:


Dziki bez zaatakował szlak - ścieżkę troche pod spodem widać:


mostek na Wełnie:


Wełna:


Wełniany Szlak to czasem wygodna leśna dwupasmówka...:


...a czasem dosc dyskretna ścieżka:


..potrafiąca dowcipnie zniknąć:


po drodze jest sporo jezior:


i atakujące drzewa-monstery:


Lila Święty w Dziadkowie, podobał mi się - niestety Dzieciątko mocno niekompletne:


trzeba kiedyś przejechać Wełnianym od początku do końca, bo ładny, chociaż czasem zachęchowiony (to szlak pieszy).

wycieczka sobotnia

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(4)
Kategoria z Jacem
wycieczka tempem dość spacerowym, za to w dużej części terenowa. Najpierw do Obornik szlakiem żółtym (w Obornikach zjadłam z łakomstwa aż dwie kiełby, które czułam w żołądku przez kolejne 50 km). Potem trzymaliśmy się rzeczki Wełny, która w lesie uroczo sobie zakręcała - trasa bardzo ładna.
Dotarliśmy aż do kolejnej Wełny, tym razem miejscowości i tam skierowaliśmy się na rezerwat Śnieżycowy Jar, potem na Murowaną Goślinę, a jeszcze później pod sklepem spotkaliśmy Maksa, który natrzaskał już tego dnia 150 km i nie zamierzał na tym poprzestawać:) Pogadaliśmy jakis czas, Maks uraczył nas pewną dramatyczną historią..i rozjechaliśmy się w różne strony - Maks w stronę MurGosia a my w stronę Tuczna. Potem przez Kobylnicę, Gruszczyn, i zwykłą dojazdówkę leśną na Maltę i do domu.

mniszkowisko niedaleko Obornik Wielkopolskich:


tajemniczy drogowskaz:


Wełna na zakręcie:


Jaca w sitowiu:


Wiewiórka pod Żuczkiem:


A tu nagle pojawił się Maks!