zakopki
Za to smiechu co niemiara.
Szkoda tylko, żeśmy dłużej nie pojeździli.
To super, pojedziemy !
JPbike 20:18 niedziela, 7 lutego 2010
Niech w końcu coś w pogodzie się poprawi :)
chciałabym tam w okolice pojechać i zobaczyc to słynne Kłomino, zanim zniknie z powierzchni ziemi....:D
tatanka 20:07 niedziela, 7 lutego 2010
Bardzo chętnie sie piszę na wycieczkę, jakby co!
Aha - to rozumiem i strasznie tęsknię za prawdziwą nawierzchnią nadwarciańskiego
JPbike 19:34 niedziela, 7 lutego 2010
A tak mam pomysł na wypad całodniowy (oczywiście jak warunki będą do jazdy) - byłaś kiedyś w okolicach Borne-Sulinowa ?
wiesz - mysmy zjechali zaraz za tym takim industrialem, czyli jeszcze przed tym zjazdem co jest za wiaduktem ....i łojejku, no sie nie dało...bo tam własnie nie jest wydeptane na twardo i rower się zakopuje...no i potem juz nie próbowaliśmy. Za to całkiem okej się jechało klasykiem od malty do gruszczyna wczoraj..
tatanka 19:19 niedziela, 7 lutego 2010
Ja też już dwa razy próbowałem nadwarciańskim - w obu przypadkach od Puszczykowa do Lubonia, co prawda da się jechać, ale jest strasznie wydeptany i koszmarnie wyboisty :(
JPbike 19:03 niedziela, 7 lutego 2010