Poznań - Głuszyna - i znowu Kórnik (mongolie jeszcze nie kwitną ale już są poważne pąki) - i przez Borówiec i Głuszynę do Poznania nadwerężylam noge na koncercie dwa tygodnie temu, więc dziś jechałam "na jedną nogę" skutkiem czego przesiliłam te drugą i teraz bolą mnie obie:D
z arboretum: osobliwy cypryśnik błotny, te takie na dole to cypryśnikowe pneumatofory, jego korzenie oddechowe:
Zamek w Kórniku:
cebulica syberyjska (ale na 100% pewna nie jestem)
Komentarze (11)
no jasne że bym się odwdzięczyła! Następnym razem ja bym mu wniosła rower:D
Rower ze mną się zmieści. Mało tego, już kiedyś jechały tą windą dwa rowery i trzy osoby na raz! :D Jest pojemna. No i ma dodatkowy atut w postaci drzwi otwieranych na lewą stronę, co jest wygodne przy wsiadaniu z rowerem. :)
bedzie dobrze - wniesc rower na 3 pietro po schodach sie udało wiec nie jest źle! a jutro musi byc juz dobrze bo nie zamierzam spędzic niedzieli bezrowerowo:)