Jeżdżenie z errorami. Najpierw razem z kolegą do Środy, potem juz sama ze Środy na ( z malym errorem) Giecz, Neklę, potem wkradl się error kolejny i wylądowałam w Czerniejewie ( i przy okazji poza mapą którą posiadałam), Spotkalam tam dwóch sympatycznych panow na rowerach i starsza parę na skuterze i wypiłam w ich towarzystwie kawę oraz zorientowałam sie co do dalszej drogi. Potem do Pobiedzisk i przez Promno, Promienko, Biskupice, Uzarzewo, Gruszczyn do Poznania (tym tam leśnym i potem przez Maltę) Straszny upał, ale jechało sie całkiem dobrze.
Komentarze (7)
szczerze i z niejakim wstydem przyznaję, że nie mam najmniejszego zainteresowania piłką kopaną.... nie ogarniają mnie niestety również uczucia patriotyczne i nie przełykam łez wzruszenia gdy nasze chłopaki jada grać mecz gdzies w zimbabwe... może gdybym miała telewizor, to ewentualnie spojrzałabym dla porzadku... ale gdybym go miała to również nieustannie pewnie by mnie doprowadzal do szału.... ...ale wszystkim kibicujacym zycze wielu pozytywnych emocji
handicapu nie znalazłam. może jak w końcu zaprowadzę jakis ład w pokoju to sam sie znajdzie.
I co? Znalazł się? Choć moim zdaniem w tym miesiącu posiadanie handicapu polega właśnie na nieposiadaniu czegoś. Bądź telewizorni bądź zainteresowania piłką kopaną ;)
podium to nigdy nie było moje...gdzie mi tam do tych wszystkich wycinaczy. co do ME, i tak telewizorni nie posiadam:) jatylkopobulki - i z mojej strony podziekowania za sobo i za pół niedzielki:)