Rano najpierw kombinacja
o i własnie widze tu z boku ze juz 4000 jest ponad.
Raz na mnie natrabił taksówkarz zupełnie bez powodu ale takim delikatnym trutaniem wiec sie nawet nie zezlościłam, a raz to ja sie zachowałam jak cioł i imbecyl, ale na szczescie pan kierowca na mnie ani nie nawrzeszczał ani nie otrąbił ani nic. Pozdrawiam i przepraszam wyrozumiałego Pana w zielonym pojezdzie:D
Naszła mnie jeszcze refleksja a propos trabienia. Wbrew pozorow sa rózne jego rodzaje. Niestety w Polsce miałam do czynienia najczęściej z wsciekłym trąbieniem typu "zjeżdżaj ty taka owaka rozjade cię na placek". Słyszac takie trabienie z tyłu mozna od razu zejśc na zawal jeszcze przed rozjechaniem. Oraz ostre trabienie dla jaj, takze za plecami "hej zabawmy sie i wystraszmy rowerzystkę"
W Rumunii trabią bardzo czesto ale zupełnie nie złosliwie i nie wściekle. Raczej jest to trąbienie typu " uważaj dziewczyno bo nadjeżdżam z tyłu" po czym mijajacy kierowca zazwyczaj jeszcze macha powitalnie czy usmiecha się zza szyby. Osobna sprawa to trabienie samochodów nadjeżdżających z przodu - tu juz w ogóle trabia ewidentnie w stylu "hej hej cześć" i machaja na potegę jak również pokazują że okej w sensie kciuka do góry.(nawet policja rumuńska)
Zupełnie inna para kaloszy to trabienie w Ułan Bator. Na rowerze tam nie byłam co prawda, ale trąbili tak czy owak, trąbili sobie cały czas, trąbili na wszystko wkoło, nie ze złoscia czy zdenerwowaniem - tak po prostu, trabili bo mieli trębawki w samochodach. Jadac z kierowca mongolskim zauwazyłam że trąbi bez wyraźnej potrzeby (przynajmniej wedle naszych standardów), pomijając te momenty gdy przyczyną trutututututu była ładna mongolska dziewczyna o co w Mongolii nietrudno.
W szkocji nie trabili niemalże wcale. Za to zachowywali sie jak gdyby rowerzysta był niezwykle kruchy i cenny (w sumie racja:D)
Co prawda miałam okazję pojezdzic tam tylko dwa dni, ale i tak dało mi to sporo do myslenia, ze na wąziutkich asfalciczkach czuję się zupelnie bezpiecznie nawet gdy z góry nadjeżdża olbrzymia ciężarówka...bo co robi ciężarówka czy tez inny samochód? ZATRZYMUJE SIE i czeka aż biedna zasapana rowerzystka podjedzie pod górkę i spokojnie minie pojazd bardziej opancerzony...za pierwszym razem myslałam ze to jakiś przypadek, za piatym skumałam że to raczej inna kultura...