rowerowa przejażdżka w tempie najpierw zakorkowanym a potem spacerowym nad rusałkę i strzeszynek z rowerem i farbkami.
Przy okazji pomiary: nad Rusałkę z chaty ------> 2,5km wytrzymałosć bez rękawiczek----> trzy dość szybkie szkice farbką (razem około 20 minut łącznie z czekaniem na obeschnięcie)
na russkij, wzięłam nie ten rowerozamykacz i trzeba było wrócić do chaty po właściwy. Potem na basen, instruktor dowalił tysiące basenów żabą, a to nie jest mój styl. Szczerze mówiac, ja po prostu nie umiem tym pływać. Tzn. radzę sobie, ale nie wyścigowo, nawet nie przyzwoicie:/ Dostałam takiego skurczu, że musiałam wyleźć z basenu O_o żeby się jakoś go pozbyć. Na szczęście potem już były ludzkie style-kraule i delfiny. Nie mam pojęcia, co u diabła robię z tym klasykiem źle.
przeprowadziłam kilka pomiarów bo nie mogłam spać. i tak w jedną stronę/na ruski nr 1--->1.3km w jedną stronę/na ruski nr 2--->3km w jedną stronę/po kredki --->2km na Maltę/wariant najprościejszy--->5,5km z basenu wariant najprościejszy--->3,62km duże kółko maltańskie / pomiary przeprowadziłam 3, jeden się nie udał, a dwa kolejne wykazały raz 5,93km a drugi raz 6km należałoby zmierzyć jeszcze odległości: do mapiarni do biblioteki do dentysty do lydla do netto do teskoł i do biedronki:) to jak znowu nie będę mogła spać...
jajecznicą się jeździ całkiem dobrze, szybki wypad po kredki i do mapiarni. Miły pan kierowca zwrócił mi uwagę, że powinnam założyć...rekawiczki!:D Oj, tak, powinnam...
na nowym nabytku - żółtku vel jajecznicy od sprzedawcy do chaty. Nie miałam rzecz jasna licznika, ale ze znajomości kilometrażowej trasy wnoszę, iż NIE MOGŁO być mniej niż tyle ile wpisałam.;)
Wagasem na ruskij a potem na basen na występy gościnne.Na basenie nareszcie chłodna woda. Z powrotem śnieżyło, ciapowato na drodze. Pozdrawiam, bez odbioru.