Tym razem bezsakwowo, bo u Pani
Wisła Malinka - na jez.Czerniańskie -ohydna rezydencja prezydenta - Przełecz Szarcula -Stecówka - jakoś do Istebnej i Koniakowa, potem z errorami i bardzo nudnym zjazdem na którym sie szło zabić a potem równie nudnym podjazdem na którym szło wypluć płuca gdzies tam, pozniej spotkalismy turystke piesza która wprowadziła nas troche w bład w zwiazku z czym troszke jeszcze podjezdzalismy bonusowo - potem Kamesznica - potem taki nudny kamienisty zjazd -no i kłopot bo mi gdzies zgineła mapa -przez Cierpiec? Cierniec? cos na CI:)czy cos takiego - poprawię jak znajdę - w kazdym razie tez error był po drodze -Węgierska Górka - Żabnica - potem pojechalismy do góry, potem pobładziliśmy i zjechalismy do Żabnicy z powrotem - Wegierska Górka znowu -i juz było ciemno no to szybko na Żywiec - potem na Szczyrk. W Szczyrku to sie juz zrobiła 21, więc ciemno a tu do domu daleko, no ale jakims cudem dojechaliśmy z powrotem do Wisły Malinki, ja prawie zamarzłam a dodatkowo miałam okropnego stracha jechac tak po nocy, że zjadę z tego asfaltu gdzies w dół w krzory...
Jak wreszcie dotarlismy to bylismy okropnie wyczerpani. Kapiel piwo jedzenie i spać.
Kot Garfield na podwórku sklepu spozywczego w Wiśle Malince:
zapora:
landszaften z wodą:
w Stecówce ustawiła sie długa kolejka do konia:
kwiatuszki:
okienka w chałupce:
daszek:
zjeżdzamy do Kamesznicy:
ale sie wykrzywiła biedulka:
stópki i słoik z kokardką:
paski!
wjechalismy w teren znowu od Żabnicy, oj jaki nudny podjazd był:
po takich nudach to odpoczynek konieczny:
Hela bedzie traktorzystką? Albo Kołchoźnica, tylko gdzie Robotnik?
ale nudno: