Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2009

Dystans całkowity:976.54 km (w terenie 300.00 km; 30.72%)
Czas w ruchu:41:17
Średnia prędkość:19.00 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:57.44 km i 4h 35m
Więcej statystyk

Kaszuby 3

Sobota, 13 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie
Gołubie - Szymbark - Kościerzyna - Wdzydze - Wiele - Odry - Malachin -Czersk - Legbąd

W Szymbarku obejrzeliśmy w siąpiacym deszczu dom do góry nogami, ale nie wewnątrz, bo była za długa kolejka. W Odrach się ładnie przejaśniło, próbowała nas atakować jakaś nerwowa krowa, na całe szczęście była za ogrodzeniem, W tychże Odrach obejrzelismy kolejne kamienne kręgi, i znowu nikomu się rower nie zamienił na lepszy. Tak czy inaczej, mi sie podobało, mimo że złapałam lacz, pierwszy w tym roku, i mimo że calutki prawie dzień siąpiło albo dla odmiany padało. Nocleg w Dąbkach na końcu świata.

Kaszuby 2

Piątek, 12 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie
Dębnicka Kaszubska - Krzynia - Konradowo- Gałąźnia Mała - Bytów - Węsiory - Szymbark - Gołubie

w Węsiorach zwiedzanie kamiennych kręgów, z polem mocy jak informowały kartki na drzewach. Niestety Wojtkowi jego Gary nie zmienił się na lepszy model Garego, a mi jak trzeszczało w rowerze po wczorajszej przeprawie przez pole, tak trzeszczało.
Nocleg w Gołubiu.

Kaszuby 1

Czwartek, 11 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria w ekipie
Pojechaliśmy pociągiem o godzinie która nie powinna istnieć. Spakowałam się bez większego sensu. najpierw śliczna rzeka słupia, potem morze, potem deszcz, potem chmury, potem jeszcze większy deszcz, największą atrakcją dzisiejszego dnia był przejazd przez postpegieerowskie pole pszenicy które nie chciało się skończyć, i załatwiło na maksa nasze rowery buty sakwy i odzież. Kompletnie zmoczeni i wymęczeni dotarlismy na miejsce spoczynku, o dziwo, w miejscowości była czynna piekarnia z róznymi dobrymi wypiekami. Pani nam uzyczyła szlaucha, wiec mogliśmy rowery wymyć. Mi się bardzo wszystko to podobało.
Wpiszę trasę jak mi się przypomni, a zdjęcia wstawię jak mi się zachce.
Mógł mi się pochrzanić kilometraż, bo w zapiskach coś mi się poknociło, ale to do zweryfikowania.
nocleg w Dębnicy Kaszubskiej u Pani Marysi.

szreniawa

Niedziela, 7 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria z Jacem
Z Poznania przez Luboń, Wiry, Komorniki do Szreniawy, tam zwiedzanie Muzeum Rolnictwa i z powrotem grajzerówką i przez Puszczykówko, Luboń. Wszystko to Waggiem, który ma za luźny łańcuch i dość mocno rozcentrowane tylne koło, ale za to bezstresowo można go zostawić przed muzeum. Towarzysz Jacu jechał na szczycie mody tego sezonu, czyli na ostrym kole. Ilość kilometrów wpisana na oko, Waggie licznika nie posiada. Jednak na 100% nie zawyżona, najwyżej mogłam zaniżyć....

wronki-zbąszyń

Sobota, 6 czerwca 2009 · Komentarze(4)
Kategoria z Jacem
z Poznania pociągiem do Wronek - Wronki - przeprawa przez remont ulicy - Pierwoszewo - Wartosław - Lubowo - Karolewo - Izdebno - Kaczlin - Sieraków -
Jaroszewo - Góra - error nawigacyjny skutkiem którego jakims cudem znalezliśmy sie znowu w Sierakowie, ale właściwie, to co - zawrotka do Góry - Chalin -
Prusim - Kamionna (Wawrzyniec którego już mamy w komplecie, w tym roku ma czerwony bukiet:D) - Gralewo -szlakiem którego nie było do Lewic, właściwie nie tym szlakiem, ale nie ma różnicy bo i tak go tam nie było -Lewice (w tym roku nie było jeszcze przed sklepem parasolki i stolika) - Lewiczynek -
Zachodzko -na Jabłonkę Starą - Trzciel - Przychodzko -Strzyżewo (w Strzyżewie akurat odbywał się festyn, tańczyły dziewuszki przebrane jakby za hinduski oraz chłopcy przebrani za piratów, bardzo mi się podobało - poza tym Strzyżewo przypominalo klimatem miasteczko z westernu na parę chwil przed przybyciem bandytów - wymiecione z ludzi, żywej duszy nie uświadczysz i nawet psa z kulawą nogą (no bo wszyscy byli na festynie) -Zbąszyń.
W Zbąszyniu na dworcu poczekalnia jak i kasa biletowa w soboty czynna jest do 19, tak że deszcz przeczekaliśmy w przejsciu podziemnym, miało to swoje dobre strony, ponieważ obserwowalismy pająka ,który właśnie zaczynał robić pajęczynę. Własciwie nigdy się tak dokładnie nie przyglądałam, jak one to po kolei robią.
Dworzec niezły - naprawdę duży, a takie pustki.
Tak czy inaczej, wycieczka była dziś bardzo terenowo-krajobrazowa, na dodatek dopiero pod koniec padał jakiś tam deszcz, więc udana bardzo.