Poznań Malta - Zieliniec - Gruszczyn - Kobylnica - Paszcza Zielonka - Tuczno - i tu mi sie odechciało do Gniezna jechać - Wrończyn - Pobiedziska -Promno -Promienko - Biskupice -Uzarzewo -Gruszczyn - Malta - do domu pogoda bardzo ładna, w odcinku jednym polnobłonistym utknęłam w błocie jak w cieście. Przyjemnie, szkoda ze bez towarzystwa. Nie wiem czy to moje wymysły, czy brak kondycji, ale mam wrazenie ze tylna opona wręcz mi się klei do asfaltu:) a no i miałam przejechać 100 km w intencji, ale w sumie bardzo mnie rozbawiło jak zobaczyłam ile wyszło ostatecznie...
pojechałam coś sprawdzić a potem jako że już byłam i tak koło Malty to sobie zrobiłam małe kółko, nawet nie było tak ślisko jak myślałam. W drodze powrotnej miałam okazję poćwiczyć zen bo kolo gadajacy przez komórkę w ogóle mnie nie widział i prawie we mnie wjechał, a to ja miałam kurde pierszeństwo i byłam oświecona i z tyłka i z przodka. Już już mi prawie wyskoczył wyraz na k ale powiedziałam tylko kur, a przed wa sie powstrzymałam. Ćwicze opanowanie i nieagresję oraz dobry humor. Ale pobłogosławić, to już mu nie poblogosławiłam.