Wpisy archiwalne w kategorii

samotnie jest mniej fajnie

Dystans całkowity:5833.78 km (w terenie 653.50 km; 11.20%)
Czas w ruchu:215:16
Średnia prędkość:19.84 km/h
Liczba aktywności:247
Średnio na aktywność:23.62 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Pierwszostyczniowy noworoczny samotny

Czwartek, 1 stycznia 2009 · Komentarze(13)
Pierwszostyczniowy noworoczny samotny wyjazd intencjonalny do WPN.
Tempo ślimaczo kacowe, wszelkie wstrząsy były bowiem źle tolerowane. No a poza tym ślisko.
Nadwarciański rowerowy, Puszczykowskie Góry, Jez. Jarosławieckie objechane dodatkowo wkoło, potem przez las na Wiry, Wiry, Łęczyca, Luboń, Poznań.
Z początku dość zimno, wracając miałam wrażenie że się ociepliło, ale za to krajobraz zdecydowanie stracił na urodzie. Z nieba leciało coś jak biała kaszka manna, potem przestało.

Wielkopolska Lubońska Fujiyama:


Lubońskie zamarznięte błocko z Fujiyamą w tle


kijaszek


zmarźlaki


lodowe placki na Warcie

Dębina - nadwarciański - skręt

Niedziela, 28 grudnia 2008 · Komentarze(5)
Dębina - nadwarciański - skręt na Puszczykowskie Góry - Puszczykowskie Góry - Jezioro Jarosławieckie - tym takim co prosto do Wirów - Wiry - Łęczyca -Luboń - Poznań

Zamarzły mi palce od prawej stopy. Fajnie, pustki, dzięcioł po drodze i trzy syrenki. Zdjęć mi sie nie chciało robić bo zimno i w ogóle po co setny raz w tym samym miejscu, ale jakies tam zrobilam. Wszyscy z którymi jeździlam albo odpoczywają po świetach albo się porozjeżdżali nie wiadomo gdzie, szkoda, miałam ochotę na mniej samotną przejażdżkę ale trudno;/

Jezioro Jarosławieckie zamarzło:



Samotna przejażdżka przedwigiljna,

Wtorek, 23 grudnia 2008 · Komentarze(9)
Samotna przejażdżka przedwigiljna, pogoda piękna...

bądź na Dębinie:


Siewca Luboński nr 1:


Siewca Luboński nr 2:


Sahara Lubońska (pierwszy raz w życiu mi sie zdazyło dzisiaj że mnie stąd wyproszono grzecznie ale zdecydowanie:) i zabroniono robić zdjęcia ale jedno przedtem zdążyłam...nie najlepsze ale za to na nielegalu:D


PZNF Luboń, mój ulubiony luboński budynek, kiedys mieszkał tu kolega ale nie wiem czy jeszcze tam mieszka... w srodku też jest nieźle...


ładny taki:

zmiana koncepcji
najpierw

Sobota, 20 grudnia 2008 · Komentarze(4)
zmiana koncepcji
najpierw miałam myknąc do Puszczykowa i nawet zaczęłam w tamta stronę jechać, mżyło sobie coraz mocniej i coraz bardziej chlapało mi na plery bo błotnika z tyłu brak a bagażnik zdjęty; w końcu mżawka była już mżawicą i zawróciłam, ale pojechałam jeszcze na Maltę, gdzie ochlapało mi plery i zad do końca. Z racji że zaczęło mi być troche zimno poprzestałam na jednym małym kółku. Zrobiłam jakies zdjęcie dokumentujące widok na rozbebłaną Maltę od drugiej strony i pojechałam do sklepu dla artystów plastyków po farbę białą i czarną, a upierdzielona byłam jak wieprzyk co wstał z kałuży, na zadzie miałam jakis zapas błota i nogi uchlapane, i zapewne z tego powodu wzbudziłam niezwykłe zainteresowanie chłopaka kupującego blejtram 100 x 70.

dochodze do wniosku że jakas specjalistyczna bielizna rowerowo-zimowa jest mi niezbędna
ale nie wiem czy bardziej nie potrzebuję nowych butów
na co wypadnie na to bęc

Najpierw do klienta, potem nad

Piątek, 19 grudnia 2008 · Komentarze(10)
Najpierw do klienta, potem nad Maltę, jedno kółko duże i dwa kółka małe, jedno małe w tempie fotograficznym, bo chciałam udokumentować brak wody w jeziorze:D

nie podskakiwać:


ktoś tu łaził




wesoły zółty akcent:


szaro i smętnie:


krajobraz muszelkowy:


wiewiórka

odstresowanie na Malcie, jedno małe

Poniedziałek, 15 grudnia 2008 · Komentarze(2)
odstresowanie na Malcie, jedno małe kólko i jedno duże kółko. Ni ma wody, wypuscili, krajobraz błotnisty. W drodze powrotnej kierowca by mnie rozjechał frontalnie, ale nie mogę napisać że cioł no bo przeprosił. No ale gdyby mnie rozjechał, to by było z jego winy, co by mnie za bardzo chyba nie urządzało.

i znowu do klienta

Wtorek, 14 października 2008 · Komentarze(5)
i znowu do klienta zawieźć pliczki i wydruczki, równie ekscytująco jak wczoraj tyle że jeszcze doszedł deszczyk jako atrakcyjny bonus