Pierwszostyczniowy noworoczny samotny wyjazd intencjonalny do WPN. Tempo ślimaczo kacowe, wszelkie wstrząsy były bowiem źle tolerowane. No a poza tym ślisko. Nadwarciański rowerowy, Puszczykowskie Góry, Jez. Jarosławieckie objechane dodatkowo wkoło, potem przez las na Wiry, Wiry, Łęczyca, Luboń, Poznań. Z początku dość zimno, wracając miałam wrażenie że się ociepliło, ale za to krajobraz zdecydowanie stracił na urodzie. Z nieba leciało coś jak biała kaszka manna, potem przestało.
Dębina - nadwarciański - skręt na Puszczykowskie Góry - Puszczykowskie Góry - Jezioro Jarosławieckie - tym takim co prosto do Wirów - Wiry - Łęczyca -Luboń - Poznań
Zamarzły mi palce od prawej stopy. Fajnie, pustki, dzięcioł po drodze i trzy syrenki. Zdjęć mi sie nie chciało robić bo zimno i w ogóle po co setny raz w tym samym miejscu, ale jakies tam zrobilam. Wszyscy z którymi jeździlam albo odpoczywają po świetach albo się porozjeżdżali nie wiadomo gdzie, szkoda, miałam ochotę na mniej samotną przejażdżkę ale trudno;/
Sahara Lubońska (pierwszy raz w życiu mi sie zdazyło dzisiaj że mnie stąd wyproszono grzecznie ale zdecydowanie:) i zabroniono robić zdjęcia ale jedno przedtem zdążyłam...nie najlepsze ale za to na nielegalu:D
PZNF Luboń, mój ulubiony luboński budynek, kiedys mieszkał tu kolega ale nie wiem czy jeszcze tam mieszka... w srodku też jest nieźle...
zmiana koncepcji najpierw miałam myknąc do Puszczykowa i nawet zaczęłam w tamta stronę jechać, mżyło sobie coraz mocniej i coraz bardziej chlapało mi na plery bo błotnika z tyłu brak a bagażnik zdjęty; w końcu mżawka była już mżawicą i zawróciłam, ale pojechałam jeszcze na Maltę, gdzie ochlapało mi plery i zad do końca. Z racji że zaczęło mi być troche zimno poprzestałam na jednym małym kółku. Zrobiłam jakies zdjęcie dokumentujące widok na rozbebłaną Maltę od drugiej strony i pojechałam do sklepu dla artystów plastyków po farbę białą i czarną, a upierdzielona byłam jak wieprzyk co wstał z kałuży, na zadzie miałam jakis zapas błota i nogi uchlapane, i zapewne z tego powodu wzbudziłam niezwykłe zainteresowanie chłopaka kupującego blejtram 100 x 70.
dochodze do wniosku że jakas specjalistyczna bielizna rowerowo-zimowa jest mi niezbędna ale nie wiem czy bardziej nie potrzebuję nowych butów na co wypadnie na to bęc
Najpierw do klienta, potem nad Maltę, jedno kółko duże i dwa kółka małe, jedno małe w tempie fotograficznym, bo chciałam udokumentować brak wody w jeziorze:D
odstresowanie na Malcie, jedno małe kólko i jedno duże kółko. Ni ma wody, wypuscili, krajobraz błotnisty. W drodze powrotnej kierowca by mnie rozjechał frontalnie, ale nie mogę napisać że cioł no bo przeprosił. No ale gdyby mnie rozjechał, to by było z jego winy, co by mnie za bardzo chyba nie urządzało.