z powrotem do Poznania. Niby się spieszyłam, ale jakoś nie wychodziło. Nie mogę zwalić na wiatr, bo jakoś drastycznie nie przeszkadzał. Za to trasa fajna, dojazdowa ale w porządku, częściowo jeszcze chyba nie przejeżdżana (przeze mnie oczywiście), muszę wpisać potem. Słońce świeciło pięknie, ale nie było upału.
Do Rodziców na święta. Trasę wpiszę potem, w każdym razie przez Janowiec Wielkopolski na przyklad i Cerekwicę, i przez Żnin, Rynarzewo. Prawie cały czas mżawka na zmianę z deszczykiem.
Na rosyjski Waggiem, a potem na basaj samo schodem z koleżankami. na basenie trener kazał nam pływac dwusetkami, dwusteka tym, dwusteka tamtym, a także mieliśmy ćwiczenie jedno dosc straszne, przy którym już w trzeciej serii złapał mnie skurcz i nie puszczał, a serii było 8. Wychlorowana i zadowolona.