dwudniówka weekendówka część 2

Niedziela, 17 maja 2009 · Komentarze(3)
Kategoria z Jacem
Były różne opcje powrotu, w końcu wygrała opcja przejazdu przez Świdnicę. Dzisiaj full-asfaltowo, ale sfalowanie terenu ubarwiało wycieczkę. U nas to tak nie ma.

Po drodze: widać, że można czasem stracić głowę:


W Świdnicy przed kościołem. Małoletnia opozycjonistka:


tamże: dzieciaki miło spędzają czas:

dwudniówka weekendówka

Sobota, 16 maja 2009 · Komentarze(3)
Kategoria z Jacem
Do Wrocławia pociągiem. Potem, dzieki radom Młynarza - wydostaliśmy sie z Wrocławia dość sprawnie (wielkie dzięki!:).
Potem jechaliśmy sobie w deszczu do Sobótki, po drodze naszła nas ochota jechać polem, ale niestety droga po jakimś czasie znikła, a my zostaliśmy w kwiatach po pachi. Ubłociliśmy siebie i sprzęt okrutnie. W Rogowie zaliczyłam niegroźną glebę, chyba jednak znów polubie rękawiczki, bo przez parę kilometrów okropnie mnie zbite dłonie bolały - jednak przeszło bez śladu. W Sobótce na kwaterze zrzuciliśmy bambetle i hajda na Ślężę. Pojeździliśmy tam sobie trochę, na Ślężę wjechać jeszcze się udało, ale jak doszło do zjazdu, to było raczej prowadzenie rowerów.
Potem powrót na kwaterę, gdzie wypiliśmy słynne wrocławskie piwo.

zanim jednak to piwo, to po drodze kultowy napój z dzieciństwa, wisniówka - fullandryna


ta buda może i nie ma ścian, za to ma na wyposażeniu telewizor:


na Sabat w Sobótce żeśmy się spóźnili:


zdjęcie Jacka: dziecko zamierza się na krajobraz:


z niedźwiedziem:

po Wawrzyńca w Iłówcu

Niedziela, 10 maja 2009 · Komentarze(7)
Kategoria z Jacem
najpierw nadwarciańskim do Puszczykowa, potem do Mosiny ale nie asfaltem tylko laskiem, z Mosiny wjechaliśmy gdzieś żeby poszukać szlaku pieszego i go rzeczywiście znaleźliśmy, jechaliśmy jechaliśmy aż znaleźliśmy się w Iłówcu, gdzie miał być dziwny święty Wawrzyniec. No i był.

Przy okazji pogadaliśmy z bardzo sympatycznym Szwedem Christianem, który właśnie jechał sobie na rowerze do Tajlandii i był obładowany jak jasna cholera. Jak usłyszeliśmy że Tajladia, długo żeśmy się wspólnie śmiali (no ale oczywiście uwierzyliśmy). To dopiero był poczatek wyprawy, wszystko było takie nowiutkie i czyste (łacznie z naszym nowym znajomym:)
Jeśli spotkacie na maxa obładowanego Szweda na niebieskiej Konie, to będzie właśnie Christian:D

potem pojechaliśmy do Brodnicy, a potem już wracaliśmy borem lasem, a od Mosiny już asfaltem.

lejzi weekend czesc 3

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(2)
Kategoria w ekipie
i z Obrzycka do Poznania, piachu mniej:D ale i tak wesoło.

lejzi łikend czesc 2

Sobota, 2 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie
Część druga weekendu, czyli trasami bardzo okrężno leśnymi do Obrzycka. I jak w piątek niby był piasek, to w sobotę to dopiero był mega-piach, czyli ubaw był po ośki i tak przez 40 km, tylko ilośc piasku się zmieniała od straszliwej do w miarę przejezdnej. W kolekcji święty z szypą i święty z wiosłem oraz ze dwóch Wawrzyńców.
Nocleg w Zielonejgórze koło Obrzycka. Żałuję że czasu nie spisałam, bo średnia musiała być mega kosmicznopiaskowa, obstawiam 16 na godzinę jak nie mniej....:D

lejzi łikend

Piątek, 1 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie
Poznań - Wągrowiec, przez Paszczu Zielonku. Nocleg w Potulicach. Dokładna trasa poźniej. Nie spisałam czasu z licznika niestety (o ja gapa), przypuszczam że średnia z racji piachów i lejzi nastrojenia - jakoś w okolicach 19/h
Ekipa: Aldona, Maciej, Jacek i ja.