Wpisy archiwalne w kategorii

samotnie jest mniej fajnie

Dystans całkowity:5833.78 km (w terenie 653.50 km; 11.20%)
Czas w ruchu:215:16
Średnia prędkość:19.84 km/h
Liczba aktywności:247
Średnio na aktywność:23.62 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Z Bydgoszczy do Poznania...baaaaardzo

Sobota, 9 czerwca 2007 · Komentarze(7)
Z Bydgoszczy do Poznania...baaaaardzo okręznie - zeby nie katowac sie spalinami i nie stresować samochodami...
katowały mnie za to moje szerokie laczki rowerowe:)
ale - sie nie marudzi, sie jedzie...?;)Marudzic własciwie nie było komu...przynajmniej przez spora częsc przejazdu...na szczęscie chociaz ostatnie kilometry przejechałam w miłym towarzystwie:)
dokładna (mniej więcej) trasa:
Bydgoszcz - Lisi Ogon - Łochowo - Gorzeń - Potulice - Występ - Nakło - Kcynia - Grocholin - Rozpętęk - Dobieszewko - Oleszno - Gołańcz - Chawłodno - Laskownica Wlk. - Str. Brzeźno - Krosno -Tarnowo Pałuckie - Wągrowiec - Długa Wieś -Przysieczyn - Skoki - Sława Wlk. - Rejowiec - Kiszkowo - Sroczyn - Krzeslice - Wronczyn - Tuczno - Wierzonka - Kobylnica - Gruszczyn - Swarzędz - powrót - nareszcie w towarzystwie:) do Gruszczyna - Malta Poznań - i jeszcze Debina w Poznaniu - i wreszcie dom:)

Poznań - jez. Swarzędzkie - Gruszczyn

Czwartek, 7 czerwca 2007 · Komentarze(0)
Poznań - jez. Swarzędzkie - Gruszczyn _Kobylnica - Tuczno - Krzeslice - Sroczyn - Janowiec Wlkp - Cerekwica - Żnin - ....? cholera...Januszkowo? - Wąsosz - Szubin - Bydgoszcz


samotne 150 km, ale było gorąco
moje lacze zupełnie sie na asfalt nie nadają
trasa z Poznania do Bydgoszczy, baaaardzo pokretna
jakim cudem zawsze jest pod górkę?;)
dokładną trase wpisze sobie pozniej....

do klyjenta, od klyjenta,

Wtorek, 5 czerwca 2007 · Komentarze(0)
do klyjenta, od klyjenta, do serwisu, po mapy, do domu...
czyli czysto praktycznie
a moze jeszcze i do dentysty pojade...
...no i pojechałam, toteż modyfikacja.

Wyłączyli mi prad na parę

Piątek, 18 maja 2007 · Komentarze(4)
Wyłączyli mi prad na parę godzin, skutkiem czego mogłam sobie pojechać na wycieczkę (przymusowe wolne)
Pojechałam do Gniezna...Po drodze gonił i obszczekał mnie niesympatyczny Burek i o prawie zawał przyprawił bażant.
Wybił mi juz 1000 km na nowym rowerze - niezle chyba jak od czasu zakupu:)
Pobładziłam trochę, w konsekwencji km wyszło ile wyszło (przewidywałam jednak troche mniej)
Taaaak, błądzic to ja umiem niezwykle efektownie
tych terenowych kilometrów niestety tym razem mniej - ale jutro sie poprawię.
ja jednak nie lubię asfaltu ehhhhh...
Zabłociłam rower i siebie - wyglądamy jak nieboskie stworzenia...

po WPN, samotnie
fajne

Niedziela, 13 maja 2007 · Komentarze(10)
po WPN, samotnie
fajne nieznane sciezki...
i lekka modyfikacja
doszła jeszcze wizyta w różowym królestwie lalek barbie
czyli u chrzesniaczki