z dobrymi znajomymi growianami do sniezycowego jaru popatrzeć jak co roku na tutejszą wiosenną atrakcję czyli łany śnieżyczek. bardzo wesoło, potem zaczęło mżyć, ale nie szkodzi. wracając, już w poznaniu miałam już jakiś zjazd kondycyjny , no ale nie dziwota, sporo czasu nie jezdziłam i miałam jakieś okropne przeziębienie które się ciągnęło dwa tygodnie. Zjazdem się specjalnie nie przejęłam, było bardzo fajnie i tak, teren chęchy błocko i piach i wataha durnych psów beagle czy jak im tam.....a przede wszystkim miłe towarzystwo. niedzielę uznałabym za zajebiście udaną gdyby nie to że teraz jeszcze muszę siąść do pracy....:/ ale za to przewietrzona:D
Poznań Malta - Zieliniec - Gruszczyn - Kobylnica - Paszcza Zielonka - Tuczno - i tu mi sie odechciało do Gniezna jechać - Wrończyn - Pobiedziska -Promno -Promienko - Biskupice -Uzarzewo -Gruszczyn - Malta - do domu pogoda bardzo ładna, w odcinku jednym polnobłonistym utknęłam w błocie jak w cieście. Przyjemnie, szkoda ze bez towarzystwa. Nie wiem czy to moje wymysły, czy brak kondycji, ale mam wrazenie ze tylna opona wręcz mi się klei do asfaltu:) a no i miałam przejechać 100 km w intencji, ale w sumie bardzo mnie rozbawiło jak zobaczyłam ile wyszło ostatecznie...
do Jarocina pekapem. Z Jarocina z Wojtkiem przez różne miejscowości z których nazw zapamietałam Chociczę, Murzynowo Leśne i Teresę. Chcieliśmy wjechać na Górę Konwaliową ale nie znaleźliśmy kędy to zrobić. Dużo śniegu i lodu. Dojechaliśmy do Środy i stamtąd wrociłam do Poznania. Rower jak bałwan ja też jak bałwan. Mam tez fotkę bałwana prawdziwego ale nie chce mi sie na razie zamieszczać.
pojechałam coś sprawdzić a potem jako że już byłam i tak koło Malty to sobie zrobiłam małe kółko, nawet nie było tak ślisko jak myślałam. W drodze powrotnej miałam okazję poćwiczyć zen bo kolo gadajacy przez komórkę w ogóle mnie nie widział i prawie we mnie wjechał, a to ja miałam kurde pierszeństwo i byłam oświecona i z tyłka i z przodka. Już już mi prawie wyskoczył wyraz na k ale powiedziałam tylko kur, a przed wa sie powstrzymałam. Ćwicze opanowanie i nieagresję oraz dobry humor. Ale pobłogosławić, to już mu nie poblogosławiłam.