dwudniówka jesienna Z Poznania do Ostrowa Wlkp. pociągiem Ostrów Wlkp. -Janków Przygodzicki - Trzcieliny - Nadstawki -Kocięba - Rez. Wydymacz - Antonin -Bledzianów - Ostrzeszów - przez gorkę Bałczynę jakos tam polem lasem i do Celinki gdzie nocleg u bardzo miłych ludzi, ale zanim nocleg nastapił to jeszcze po zrzuceniu bagaży wycieczka na Kobylą Górę - Parzynów - Olszyna - Ostrzeszów (po piwo) -a zpowrotem to nie wiem bo jakos po ciemku po lesie i polu ale trafiliśmy. zdjecia może nawet będa ale tylko z tego dnia, bo bateria mi siadła na papieżu (takim drewnianym, to byla ostatnia fotka)
Fajowa czilałtowa wycieczka z Donią Burza Pustynna i Maciejem - z Wolsztyna do Grójca Wielkiego przez różne pomniejsze miejscowości których nazwy wpisze jak mi sie zachce (zakrętasmi i pętlami i kombinowaniem po ładnych miejscach) Byłam troche na wpół przytomna bo pracowałam do 4.30, ale udalo mi się temat zamknąc i wstac na pociag po trzech godzinach, czym zadziwiłam samą siebie. Tempo: super-lejzi - cudowne opindalanie się i leżaczki nad jeziorem...bosko.
Polecam wszystkim wizyte w parowozowni w Wolsztynie. Bardzo fajne i ciekawe miejsce. Mogą się schować wszelkie nudne i beznadziejne sztuczne skanseny...
dziecko w okienku:
jesień za kratkami:
obrót lokomotywy:
a wagonik z węglem robił fikołka:
Pan Kolejarz
symetryczny węgiel:
wypadki!
żywe i martwe:
everything is illuminated:
coś tu zjadłam ale nie pamietam co:
Uliczny Opryszek z Pełną Kulturą:
Zbąszyński dialog:
W Zbąszyniu akurat odbywała się Biesiada:
przed namiotem Pani szykowała ciągutki w kolorach radosnych:
Wypad ze starymi dobrymi znajomymi z Growi - najpierw po chęchach nadwarciańskich, potem po Zielonce, na zupę do Tuczna i wkoło jeziora. Sporo ludzi więc wesoło, w ekipie był jeden poziomy rower:) wywołujacy zrozumiałe zaciekawienie (a rowerzysta na nim jadący wzbudził rownież mój bigszacun no bo nawet nie przypuszczałam że takim rowerem da się jechać po piachu korzeniach i kieretynach ja tam bym sie wywaliła zanim bym na niego wsiadła...
wyjazd dość pózno Poznań - nadwarciański ale z atrakcjami esami floresami oraz przejazdem przez Saharę Lubońską - rez. Puszczykowskie Góry - do grajzerówki i grajzerówką do Góreckiego gdzie Jacek straszył młodzież - esemfloresem w okolicach goreckiego i zjazd na plażkę z widokiem na zameczek - nadbrzezna ścieżką tą fajową z powrotem na grajzerówkę - do ścieżki która jak w ryj prosto na Wiry - Wiry - przez pole na Luboń - Luboń - Poznań
Poznań - Malta - Gruszczyn - Uzarzewo - Biskupice -jez Brzostek - Wagowo - jez. Baba, Uli i jeszcze jakieś - Czerniejewo -Lipki - Wierzyce - Pobiedziska - potem jakos przez las i do Biskupic - standardowo do chaty przez Gruszczyn Maltę piekna pogoda, duzo błądzenia ale po fajnym terenie leśnym, tempo żwawe, z powrotem niezły wiater prosto w pysk, ale w zasadzie głównie przez jakies 7-8 km (ale i tak dało w kość) łańcuch zmieniony