Wpisy archiwalne w kategorii

w ekipie

Dystans całkowity:12251.15 km (w terenie 4479.00 km; 36.56%)
Czas w ruchu:454:33
Średnia prędkość:19.07 km/h
Liczba aktywności:144
Średnio na aktywność:85.08 km i 4h 59m
Więcej statystyk

majówka 1

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria z Jacem, w ekipie
Do Zbąszynka pociągiem, potem do Łagowa okrężnie. Byliśmy w czwórkę: Aldona, Maciej, Jacek, ja. Mniej więcej cztery-pięć km przed Łagowem Maciejowi poszedł w diabły bębenek, skutkiem czego dalsza jazda stała sie możliwa tylko na zapobiegliwie zabranej lince holowniczej:)
Jak mi się zachce, to wkleję potem trasę i zdjęcia.

ze zlotu

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie, z Jacem
z Istebnej z powrotem do Żor 70 km zostało pokonane w tempie 2 godziny 59 minut:D Wszystko dzięki Remigiuszowi, który na czele ekipy narzucał tempo i osłaniał od wiatru.
Marcin z Żor zabrał nas samochodem do Poznania, za co serdeczne dzięki!
Mam nadzieję, że coś o zlocie potem dopiszę - na razie tyle, że było bombowo po prostu.

zlotowo

Sobota, 24 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie, z Jacem
Najpierw całą liczną zlotową grupą na trójstyk, a potem w czteroosobowej ekipie na Kubalonkę i okolice.

na zlot:)

Piątek, 23 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie, z Jacem
z Żor do Istebnej na zlot forum podróże rowerowe:)
Pierwszy raz w życiu wybrałam się na jakikolwiek zlot:D
uzupełnię trochę później, bo muszę ochłonąć.

masowo

Piątek, 9 kwietnia 2010 · Komentarze(5)
Kategoria w ekipie
1 kwietnia na moście dworcowym w Poznaniu, po godzinie 19, kierowca bmw potrącił, niestety śmiertelnie, 27-letnią Katarzynę. Dziewczyna jechała prawidłowo, natomiast kierowca przekroczył prędkość i wjechał na nią z tyłu. W zasadzie, w tym miejscu, przy jego prędkości - nie miała żadnej szansy.
W tym miejscu jest niebezpiecznie, mimo ograniczenia prędkości do 50km/h samochody tam pędzą jak oszalałe. Nie ma tam ścieżki rowerowej.
Dzisiaj odbyła się wyjątkowa masa krytyczna, poświęcona zmarłej rowerzystce.
Mam mieszane uczucia co do mas krytycznych i chyba jeszcze się nie zastanowiłam, czy jestem za taką formą protestu, czy nie. Ale dziś miałam głębokie poczucie, że jechac należy, więc pojechałam.
Ludzi było sporo. Wydaje mi się, że był spokój (tak też miało być). Nie mam porównania, bo nigdy wcześniej na żadnej masie nie byłam.
Potem pojechałam ze znajomymi jeszcze na krótki spacer.

do Dolska popatrzeć na trasę

Niedziela, 28 marca 2010 · Komentarze(9)
Wycieczka z Jackiem (JPBike) i z Krzychem (nie wiem czy jest na bikestatsie)
Poznań - Puszczykowo - Mosina - Śrem - Dolsk - oględziny trasy mega maratonu - powrót przez Śrem, Rogalin, i potem przez Wiórek do Poznania.
Wycieczka świetna, w życiu tak szybko nie byłam w Dolsku (2 godz i ok. 20 minut) - a to 60 km jest, i wiaterek, chociaż nie tak silny, to jednak zawiewał w sposób nie przyspieszający:) Potem oględziny trasy też fajne, ja co prawda nie startuję, ale to co z tego. Jednak myslałam, że trasa będzie poprowadzona z tej strony Dolska, gdzie są wyższe wzniesienia. Pooglądaliśmy trasę, troszkę popadało, ale niewiele, świeciło słońce, spotkaliśmy jesczez dwóch oglądających trasę rowerzystów. I na chwilę (szkoda że tak krótko) dołaczył do nas Wojtek Jatylkopobułki.
Zdjęć nie robiłam, ale Jacek trzaskał foty aż miło. Nie wiem ile było km terenowych, jak Jacek wpisze u siebie, to zwalę od niego, bo te wpisałam na chybił trafił.
Było bardzo fajnie, ale kilometrów wyszło kapkę więcej niż przewidzianych wcześniej:)
Jak pożegnałam się z chłopakami, to już bezwstydnie i radośnie do chaty się wlokłam. A tak, to mieliśmy tempo, powiedziałabym, turystyczne szybkie. Oczywiście nie wszędzie, ale dojazdowo na pewno...
Drodzy Koledzy, było super.
Aha, teraz już wiem, że kolega Krzychu to Maks.:)

posniegowo

Niedziela, 3 stycznia 2010 · Komentarze(4)
Kategoria w ekipie
Z sąsiadem do Paszczy Zielonki. Ślisko - jedna niegroźna gleba, ale w lesie przepięknie. Nawet przejechana 150tysrazy dojazdówka przez Gruszczyn wydaje się zupełnie inna. Śniegu napadało że ło jej.
Poznań - Malta - Gruszczyn - Kobylnica - Wierzenica - Karłowice - Tuczno - Biskupice - Uzarzewo - Gruszczyn - Malta - Poznań
W Tucznie spotkanie z sympatycznymi znajomymi.
Sąsiad miał super herbatę w termosie, tez taką muszę sobie zrobić na nastepny raz.

ślizgawica

Wtorek, 29 grudnia 2009 · Komentarze(4)
Kategoria w ekipie, basen
W towarzystwie Jacka JPbike, wypad poślizgowy do WPN i potem zatoczyliśmy kółko do Kiekrza i potem do Poznania. W lesie ślizgawica jak nie wiem co. Nie bardzo wiem ile dzis było terenu, poczekam aż Jacek wpisze, to zwalę i teren i srednią bo mniej więcej przecież musiała być taka sama:).
Ja na tej szklance wywaliłam się dwa razy, a Jacek nie wiem, raz widziałam, ale chyba drugi raz tez zaliczyłeś, no nie?
Jackowi za towarzystwo bardzo dziękuję, była to bardzo fajna wycieczka, szkoda jedynie, że nie mogliśmy pogrzać szybciej po lesie, na tym lodowisku to było niemożliwe. A z drugiej strony, ostatnie 30 czy 40 km, mimo nieoblodzonego asfaltu, zapierniczać to juz nie miałam siły. A jeszcze z trzeciej strony, taki lód to w końcu tez przygoda:)
Wiem że mogłam dokręcić do setki, ale dokręcanie mnie irytuje. Nie bedę jak kretynka wkoło dzielni jezdzić:D
Dzięki Jacek za sportowo-sympatycznie spędzony wtorek!:D

Wieczorem na basen, już samochodem z koleżanką:
12 x 25 kraulem "na pięściach" (rany julek, katorga!)
3 x 25 żabka
1 x 25 delfin
3 x 25 żabka
1 x 25 delfin
3 x 25 żabka
1 x 25 delfin
3 x 25 żabka
1 x 25 delfin
z deską, 100 metrów nogi do delfina, grzbietu, żabki, kraula
i drugi raz z deską, 100 metrów nogi do delfina, grzbietu, żabki, kraula
potem nie wiem czy coś było jeszcze, może nie bylo a może bylo
na koniec - 200 metrów stylem zmiennym

po chęchach

Sobota, 21 listopada 2009 · Komentarze(2)
Kategoria w ekipie, z Jacem
Po strasznych chęchach i błocku z Cyklistami w Zielonce. Po drodze znaleziony został człowiek w lesie leżący i nieprzytomny (nie był pijany). Zadzwonilismy po karetkę i wzieli pana.
Wycieczka była świetna.

z cyklistami

Sobota, 19 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie, z Jacem
Wycieczka z Cyklistami z Poznania.
Grupa liczna - 12 osobowa, prowadziła Karolina. W całej grupie były jedynie dwie kobity - Kierowniczka wycieczki, no i ja.
Najpierw pociągiem do Wronek, potem szlakiem ale czesto też i zupełnie bez szlaku przez chęchy. Powrot z Nowego Tomyśla pociągiem. Było bardzo fajnie, zwłaszcza odcinki rodem z dżungli gdzie jeszcze nie przekulało się koło rowerzysty (aż do soboty) przysparzały wiele uciechy.Szlak rowerowy się nie gubił, za to szlak czerwony pieszy to się pojawiał, to sobie znienacka znikał, na dodatek był szlakiem nie tyle czerwonym, co zmurszałym i dość trudnym do rozpoznania. Było też dośc sporo piasku. Jednym słowem, na nudę naprawdę nie można było narzekać. Mi się bardzo podobało:)