pierwszy raz w życiu, i raczej po raz ostatni, na maratonie spinningowym. Ot tak, zobaczyc o co chodzi - ja nawet w życiu na żadnym rowerze stacjonarnym nie próbowałam pokręcić... 3 godziny w duchocie, błyskach disko i umc umc muzy z głosników...i przy krzykach wydających polecenia prowadzących....:D
Chcieliśmy pojechać do Puszczykowa, ale skutecznie się zakopaliśmy w sniegu tak, że wrócilismy z powrotem. Może gdzieś dalej mozna juz jechac nadwarcianskim, np może za Luboniem? - nie wiem - ten odcinek na który żesmy weszli był kompletnie nie do ujechania... Za to smiechu co niemiara. Szkoda tylko, żeśmy dłużej nie pojeździli.
Próba generalna - czy można już jeździć z palcem skręconym 4 tygodnie temu. Można:) Przypuszczam, że warto było wytrzymać to trochę czasu - jeszcze wcale nie jest do konca idealnie. Taka pierda, a taki galimatias przez to. Radość wielka z jeżdżenia, bylo całkiem ciepło, ale straciłam wprawę w jeżdżeniu po śliskim. Średnia śniegowa:D
nad Rusałkę, czasu miałam około godziny (a i to mocno naciągnięte, że w ogóle był jakiś czas - ale ponieważ od rana wierciłam się jak jakiś owsik, to uznałam że juz lepiej isć i objechać kółko czy dwa niż sie dalej bezproduktywnie wiercić) Śnieg na trasie wkole Rusałki juz całkiem ładnie udeptany i da się elegancko jechać. Niestety nie da się tego powiedzieć ani o drodze dojazdowej, ani o powrotnej:D - trochę przez glejdobreję, trochę musiałam prowadzić, troche na nielegalu po chodniku... Rzecz jasna w trakcie obkółkowywania zadzwonił klient, co mnie wprowadziło w stan poczucia winy...
a wieczorem z koleżankami na basen, zajecia z instruktorem, który dał nam dzis wycisk. zapamiętane: 300m ciągiem ćwiczenia do kraula żabką same nogi nie pamiętam ile ...czarna dziura w pamięci...cos tu bylo ale co? 2 x 100m zmiennym - tylko ręce 2 x 100m zmiennym - tylko nogi 2 x 100m zmiennym - pełne style
ponieważ od tej breji mozna dostać nerwicy...a od nieruchliwości tez...poszłam na basen. Tor dzieliłam z facetem, który pływał o niebo lepiej niż ja, ale najwyrazniej miał jakiś relaksacyjny trening. No i dobrze, przynajmniej nie miałam stresu, że mu zawadzam. Zapamietane 4 x 25m kraulem 8 x 25m kraulem 4 x 25m żabka (albo 8, nie pamietam) 10 x 25m kraulem 2 x 25m grzbiet żabka kilka razy nie wiem ile:/ 15 minut kraul, nie pamietam ile razy 4 x 25m żabka
obrusałkować Rusałkę. Trochę nudno tak w kółko, ale Rusałka jest blisko, i jakby kto dzwonił ze zleceniem, to zawsze mogę zaraz wrócić do chaty. Poza tym śnieg uatrakcyjnia w znacznym stopniu znany teren. Zestaw społeczny ten sam jaki był poprzedniego dnia - dodatkowo widziałam hokeistę. Spotkałam też tę samą miłą Panią na nartach biegowych z srebrnym psiskiem, co wczoraj.
w drodze powrotnej postanowiłam sfotografować oboczność regionalną:
najpierw obrusałkować Rusałkę. Narciarze, łyżwiarze, biegacze, spacerowicze, wędkarzy nie stwierdziłam. Rusałka zamarzła i można łazić/łyżwić po tafli. Potem do mapiarni zakupić mapy. Chciałam jeszcze na Starołękę żeby zobaczyć okulary rowerowe, ale to chyba jutro. odechciało mi sie zupełnie robić zdjęcia. Własciwie to szkoda, obejrzałam własnie swój własny zeszłoroczny styczeń, i jakoś tak weselej.