po Paszczy Zielonce, miało być extralajtowo, ale z racji piachu wiatru i górek, było lajtowo-połowicznie. Leżaczki nad jeziorem i placki ziemniaczane w Tucznie. Rwa prawie zupełnie dała spokój. Słonecznie, pieknie i przyjemnie. Z Aldoną i Maciejem.
Z Poznania do Gniezna standardowo przez Uzarzewo, Pobiedziska, powrót jakiś pokręcony ale bardzo fajny, miedzy innymi przez Czerniejewo i Górę a rózwnież jakieś tereny które widziałam po raz pierwszy chyba, duzo piachu i zabierająca troszeczkę przyjemności z jazdy rwa kulszowa (ale jakbym została w chacie to dopiero by bolało) Z Aldoną, Maciejem, Jackiem.
Świetna wycieczka do jaskini:D Towarzystwu - Agnieszce i Michałowi - pięknie dziekuję, jesli kto ciekawy opisu - proszę zajrzeć do Agenciary:) Dawno sie tak nie bawiłam , targając w trójkę rower pod górę....
Najpierw do Wolsztyna pociągiem z parowozem, stamtąd w pięknym słońcu - pierwszy raz w tym roku jazda w krótkim rękawku i w mojej nowej koszulce rowerowej różowej z kurczakiem i napisem biker chick:D Towarzystwo: Aldona, Maciej, Jacek Pod koniec wyscig z jakimis chłopakami
z dobrymi znajomymi growianami do sniezycowego jaru popatrzeć jak co roku na tutejszą wiosenną atrakcję czyli łany śnieżyczek. bardzo wesoło, potem zaczęło mżyć, ale nie szkodzi. wracając, już w poznaniu miałam już jakiś zjazd kondycyjny , no ale nie dziwota, sporo czasu nie jezdziłam i miałam jakieś okropne przeziębienie które się ciągnęło dwa tygodnie. Zjazdem się specjalnie nie przejęłam, było bardzo fajnie i tak, teren chęchy błocko i piach i wataha durnych psów beagle czy jak im tam.....a przede wszystkim miłe towarzystwo. niedzielę uznałabym za zajebiście udaną gdyby nie to że teraz jeszcze muszę siąść do pracy....:/ ale za to przewietrzona:D
Rusałka - Strzeszynek - Kiekrz - Złotniki - Rez. Morasko - Poznań W śniegu i mgle, w przemiłym towarzystwie koleżanki Beaty. Jak wracałyśmy, zachciało nam się herbaty i proszę sobie wyobrazić, że pozwolono nam wprowadzic rowery do kej ef si. Nie dość że pozwolono - sami zaproponowali! Cuda wianki.
Wronki - Paszczą Notecką - Mokrz - Chojno - do Sierakowa - herbatka kawka żurek w sierakowskiej Jamie - nawrót do Wronek inaczej - szlakiem dyskretnym nadzwyczaj -Pakawie -Pożarowo - Biezdrowo - Wronki pkp -i do Poznania z dworca do domu Uczyniliśmy kolejną obserwację co do grzania lasu w zimie. Jak wiadomo, las zimą grzeje. Otóż dziś okazało się, że sosnowy grzeje bardziej niż liściasty.
Malta - Łęgi Debińskie - Nadwarciański - Puszczykowskie Góry - Jezioro Jarosławieckie - Jezioro Góreckie czerwonym pieszym az do plażki z widokiem na Zamkową - hurra można przejechać rowerem na Zamkową - powrót wzdłuż brzegów Góreckiego oczywiście jeziorem skoro się da! -do skrzyżowania szlaków i na Kociołek - Osowa Gora tym razem od strony lajt -Mosina Pożegowo - Puszczykowo - herbata kawa zupa w Obiadach Domowych koło torów w Puszczykowie - R9 do Poznania. Długa i fajna wycieczka w przesympatycznym towarzystwie, pierwszy raz na Wyspie Zamkowej:) ponieważ licznik z poczatku cos nie teges i nie stykał, czasu nie wpisuję, ale średnia musiała wyjść jakoś nisko, no bo wiekszośc była snieżnieleśnieterenowo.
takie zamarznięte jezioro to kupa radości dla rowerzystów, dziecków na sankach i dla Rodziców Pociągowych. Były też rozradowane psy, łyżwiarze, oraz narciarze i tak dalej i w ten deseń.
ruiny zameczku na Wyspie Zamkowej na Jeziorze Góreckim:
fryz z dziurą:
zatrzęsienie łuczków:
niewiele z niego zostało:
korzystając z takiej okazji, kolejne grupy zdobywców Wyspy Zamkowej nadciągają całymi rodzinami (Góreckie jest objęte ochroną i nie wolno w nim pływać, więc przepłynięcie na Wyspę grozi mandatem albo czyms tam)
koleżanka Beata stojąc na Jeziorze Kociołek pokazuje mi coś ale nie pamietam co.
Dzisiaj nareszcie nie w samotności a towarzysko z Jackiem znanym jako JPBike. Z racji mrozu nie mogła to być długa wycieczka, za to była w całkiem rzeskim tempie i trasa z dużą przewaga terenową. Najpierw nad Rusałkę, potem Strzeszynek i Kiekrz, a nad Kiekrzem zatrzęsienie na wpoł zdziczałego drobiu. Potem trochę objechalismy jezioro (az do bezczelnej siatki która nam zagrodziła drogę), później z powrotem do Strzeszynka i stamtad do Złotnik i do Rezerwatu Morasko, gdzie przejeżdżałam często, ale rzecz jasna nigdy jeszcze nie byłam ani na tym tak zwanym pagórze, ani nie widziałam tych dołków po meteorycie. Pagór zdobylismy szybko bo niski, a dołków nie szukalismy. Potem do domu trasą rowerowa przez Poznań. Nogi mi tym razem nie poodmarzały bo załozyłam sobie buty górskie, bardzo ciepłe że az za. Bardzo dziekuję za wspólną wycieczkę (samotnie jest mniej fajnie:) Kolego Jacku i do następnego jeżdżenia, styczeń juz za pasem.
zatrzęsienie drobiu:
...wielogatunkowego:
atak!
Jacek się jakoś nie boi:
w związku z czym nastepuje wielki odwrót:
elastyczna szyja ptactwa:
aranżacja więzienna:
zmrożony krajobraz:
brzózka topless:
Jacek w krzakach za potrzebą (sfotografowania jeziora oczywiście)