Wpisy archiwalne w kategorii

z Jacem

Dystans całkowity:16929.39 km (w terenie 4791.00 km; 28.30%)
Czas w ruchu:585:43
Średnia prędkość:18.47 km/h
Liczba aktywności:208
Średnio na aktywność:81.39 km i 5h 02m
Więcej statystyk

obijactwo

Sobota, 29 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria z Jacem
...Obijanie jakiego świat nie widział, może to z przepracowania wynikło, albo z wrodzonego lenistwa. Dodatkowo jeździłam tak jakbym na rower pierwszy raz w życiu wsiadła, jak kompletna łajza, całe szczęście głównie po lesie...Ukoronowaniem tego było wpadnięcie w leśną jamę i nakrycie się rowerem, co nastąpiło po jakimś czasie po ostrzeżeniu mnie przez Jacka - Uważaj - tu jest dziura...na co odpowiedziałam - Widzę widzę. Po czym w nią efektownie i z wrzaskiem wpadłam. Ziemia była bardzo miękka, wiec był to niezwykle bezpieczny upadek. Może to taki dzień - Jacek za to wleciał nogami w strumień - pierwszy raz w życiu widziałam, żeby tak dziwnie przejeżdżał wodę, w końcu to on jest ten, który się nie wywraca.
Po takich emocjonyjących przygodach w WPN pojechaliśmy popatrzeć, jak bardzo podniosła się woda w Warcie. Przedtem sprawdzaliśmy, jak się sprawy mają w Luboniu.
Na moście, juz w mieście, zagadałam bikestatowicza Jarzynę - pozdrowienia:)

szlak do Puszczykowa, ten asfaltowy, zalało, z kolei ten Nadwarciański - w ogóle jest pod wodą...


Jez. Jarosławieckie:


przeszkody nad Jez. Jarosławieckim:


zielenizna:


Jarosławieckie:


bieg z przeszkodami, Rez. Pojniki, stary szlak zółty (teraz poprowadzony jest trochę inaczej)


w WPN - protest:


a w Puszczykowie tu można ze skrzynki:

Wełnianym szlakiem (przynajmniej częściowo)

Niedziela, 16 maja 2010 · Komentarze(6)
Kategoria z Jacem
Poznań - Malta - Gruszczyn - Uzarzewo - Biskupice - Promno - Pobiedziska - Złotniczki - Pomarzanowice - Węglewo - diabli wiedzą jak - Lednogóra - Dziekanowice - błąd nawigacyjny, skutkiem czego Łubowo - Rzegnowo - Braciszewo -Gniezno -
Wełnica -Orchoł - szlakiem nad Wełną - Mielno - dalej nadwełniański - Dziadkowo -Rzym - Kowalewo -Popowo-Ignacewo - Przysieka -Mieleszyn - Świniary -Chabrowo - Wilkowyja -Kamieniec -Olekszyn -Rybno Wielkie -KIszkowo - Sroczyn - Łagiewniki -
Główienka - Pobiedziska - Promno - Biskupice - Gruszczyn - Poznań Malta -chata

W planach było wstać rano i pojechać do Gniezna pociągiem, stamtąd wjechać na Wełniany Szlak i nim jechac tak długo aż siły i ochota opadną, albo opadną deszcze na przykład. Jednak lenistwo zweryfikowało te plany, na pociąg wstać nam się zupełnie nie chciało, jednak jakiś czas później nastapiła mobilizacja i wyjazd. Do Gniezna pojechaliśmy zamiast pociągiem - rowerami.

Lepiej nie zostawiać roweru na noc wtedy gdy rozradowani kibice Lecha świętują na mieście, bo można go potem nie poznać:


wszędzie jajecznica ze szczypiorkiem:


a gdzieniegdzie serek kozi:


na Gniezno!:


w Gnieźnie: niezbyt piękny, ale za to jaki długi:


Wełna, jeszcze malutka:


Rumak na moście:


Dziki bez zaatakował szlak - ścieżkę troche pod spodem widać:


mostek na Wełnie:


Wełna:


Wełniany Szlak to czasem wygodna leśna dwupasmówka...:


...a czasem dosc dyskretna ścieżka:


..potrafiąca dowcipnie zniknąć:


po drodze jest sporo jezior:


i atakujące drzewa-monstery:


Lila Święty w Dziadkowie, podobał mi się - niestety Dzieciątko mocno niekompletne:


trzeba kiedyś przejechać Wełnianym od początku do końca, bo ładny, chociaż czasem zachęchowiony (to szlak pieszy).

wycieczka sobotnia

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(4)
Kategoria z Jacem
wycieczka tempem dość spacerowym, za to w dużej części terenowa. Najpierw do Obornik szlakiem żółtym (w Obornikach zjadłam z łakomstwa aż dwie kiełby, które czułam w żołądku przez kolejne 50 km). Potem trzymaliśmy się rzeczki Wełny, która w lesie uroczo sobie zakręcała - trasa bardzo ładna.
Dotarliśmy aż do kolejnej Wełny, tym razem miejscowości i tam skierowaliśmy się na rezerwat Śnieżycowy Jar, potem na Murowaną Goślinę, a jeszcze później pod sklepem spotkaliśmy Maksa, który natrzaskał już tego dnia 150 km i nie zamierzał na tym poprzestawać:) Pogadaliśmy jakis czas, Maks uraczył nas pewną dramatyczną historią..i rozjechaliśmy się w różne strony - Maks w stronę MurGosia a my w stronę Tuczna. Potem przez Kobylnicę, Gruszczyn, i zwykłą dojazdówkę leśną na Maltę i do domu.

mniszkowisko niedaleko Obornik Wielkopolskich:


tajemniczy drogowskaz:


Wełna na zakręcie:


Jaca w sitowiu:


Wiewiórka pod Żuczkiem:


A tu nagle pojawił się Maks!

majówka 3 - z powrotem

Poniedziałek, 3 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria z Jacem, w ekipie
z Łagowa do Toporowa, trochę po drodze się pogubiliśmy, jeden rower na holu. Pociąg w Toporowie jeszcze nie był tak zatłoczony, spokojnie weszliśmy, natomiast potem to była istna masakra, ludzie ściśnięci jak sardynki, dużo ludzi zostawało na peronach, bo nie mogli już się wcisnąć.

majówka 1

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria z Jacem, w ekipie
Do Zbąszynka pociągiem, potem do Łagowa okrężnie. Byliśmy w czwórkę: Aldona, Maciej, Jacek, ja. Mniej więcej cztery-pięć km przed Łagowem Maciejowi poszedł w diabły bębenek, skutkiem czego dalsza jazda stała sie możliwa tylko na zapobiegliwie zabranej lince holowniczej:)
Jak mi się zachce, to wkleję potem trasę i zdjęcia.

ze zlotu

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie, z Jacem
z Istebnej z powrotem do Żor 70 km zostało pokonane w tempie 2 godziny 59 minut:D Wszystko dzięki Remigiuszowi, który na czele ekipy narzucał tempo i osłaniał od wiatru.
Marcin z Żor zabrał nas samochodem do Poznania, za co serdeczne dzięki!
Mam nadzieję, że coś o zlocie potem dopiszę - na razie tyle, że było bombowo po prostu.

zlotowo

Sobota, 24 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie, z Jacem
Najpierw całą liczną zlotową grupą na trójstyk, a potem w czteroosobowej ekipie na Kubalonkę i okolice.

na zlot:)

Piątek, 23 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria w ekipie, z Jacem
z Żor do Istebnej na zlot forum podróże rowerowe:)
Pierwszy raz w życiu wybrałam się na jakikolwiek zlot:D
uzupełnię trochę później, bo muszę ochłonąć.

naukowo spacerowo

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria z Jacem
Najpierw do Joanny, a potem chwilę z Jackiem. Mieliśmy jechać coś zjeść, ale nie mogłam się zdecydowac gdzie i w końcu w żabce sobie kupiłam banany:D

leniwce w Zielonce

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria z Jacem
leniwie po Zielonce, leżakowanie nad jeziorem Tuczno.